Strona fanów programu Violinek

  •  

Witamy na stronie fanów teatrzyku Violinek!


Znajdziesz tutaj wszystko, co możemy Ci wspólnie o nim opowiedzieć. Możesz również , zobaczyć zdjęcia, zadać nam pytania


Strona fanów teatrzyku Violinek

Strona ta powstała na skutek wspomnień i mijającego czasu. W parę osób płyniemy przez ten czas i chcielibyśmy aby został ślad po czymś, co dla niektórych było początkiem czegoś co trwa do dzisiaj, dla innych tylko chwilą, zabawą, zaczarowaniem.

Gdy śpiewaliśmy w Violinku byliśmy dziećmi. Ale ta strona to nie tylko dziecięce wspomnienia. To równiez historia opowiedziana przez Zbyszka Rymarza. Jego opowieść o tym co stworzył. Jestem tu  nie tylko tylko narratorem. Część wspomnień jest i moja.

Telewizyjny Teatrzyk Piosenki "Violinek" powstał przy Redakcji Programów Dziecięcych TVP w roku 1958. W telewizji trwał do roku 1965. Później występował jeszcze poza jej strukturą do roku 1968. Był między innymi częstym gościem słynnych koncertów dla dzieci w Fillharmonii Warszawskiej prowadzonych przez niezapomniana Ciocię Jadzię.


Opowiedziana przez Zbyszka historia teatrzyku jest na kolejnej stronie. Nie zachowało się wiele materiałów związanych z Violinkiem. Naszą stronę opieramy na zbyszkowych zbiorach (prezentowane tu materiały maja charakter prywatny) oraz zdjęciach, które przetrwały w naszych  domowych zasobach. Każdy z fanów byłby zapewne chętny zobaczyć któryś z naszych programów. Kłopot jest tu wielki a przyczyny i proste i zawiłe.

Po pierwsze inne to były czasy i technika. Na początku wszystko "szło na żywo". Nie było nijakiego rejestrowania. Z czasem pojawiła się technologia "telerecording'u" i rzeczywiście część programów nagrano. Jakość tych nagrań, w porównaniu z tym co dzisiaj widzimy, była siermiężna ale była. Dzięki "telerecording'owi" przetrwały takie perełki jak "Kabaret Starszych Panów" czy Teatr Telewizji z tamtych lat. Pamiętajmy, że Violinek prezentował się średnio raz w miesiącu. Odliczając przerwę wakacyjna dawało to jakieś 10 programów rocznie. W czasie ośmiu lat w TVP wyemitowano około 80-ciu edycji. A występowaliśmy nie tylko na małym ekranie.

Taśmy z nagraniami były w posiadaniu telewizji ale po rozstaniu się z zespołem stanowiły prawdopodobnie obciażenie dla telewizyjnego archiwum. Ostatecznie to "tylko" program dla dzieci. Zostały w większości pocięte a fragmenty spektakli - najczęściej pojedyncze piosenki - wykorzystane w innych programach oraz do "dekoracji" dobranocek. Po tej destrukcyjnej siekaninie, nietniętego całkiem matraiału zostało niewiele

Dzięki wysiłkom Zbyszka w naszych zasobach mamy 6 programów. Trzy ze starszej edycji. Rok 1960, 1961 i program  ze stycznia 1962. Występujemy w nich bowiem w scenografii "Zwariowanej Kawiarenki". Ale i tutaj widać "tnącą rękę". W programie mikołajkowym brakuje dwóch piosenek. Ze spisu i  dialogów wynika, że mamy dziury. Brak jest piosenki czwartej "Czarodzieje" i "Mysiego trojaka" - piosenki ósmej

Trzy następne, po buziach sądząc i zmianie scenografii są  z lat 1963 i 1964. Jakość marna. W programie "Szkoła" rozjężdza się synchronizacja obrazu i dzwięku ale wspomnienia to wspomnienia.

Wiele lat później, wtedy kiedy "violinki" miały już własne dzieci w wieku violinkowym, zaproszono kilkoro z nas do programu TIK TAK. Był to specjalny program wspomnieniowy o naszym zespole. Propozycję jego zorganizowania, złożyła Zbyszkowi  Ewa Chotomska - córka Wandy Chotomskiej autorki wielu violinkowych szlagierów. Ewa wraz z Grzegorzem Marcem prowadziła TIK TAK'a w TVP.  -  Dzieki roztropności Zbyszka, ten program też mamy. 

Nie mamy za to programu z cyklu "Szanujmy wspomnienia". Ostaniej iskierki violinkowej w TVP. Został specjalnie nagrany latem 1979 roku z udziałem sporej grupy violinkowiczów. Wyemitowany był jednorazowo w sobotę 25 sierpnia 1979. A był to czas wakacyjny. Dwa tygodnie później po powrocie z urlopu autora cyklu "Szanujmy Wspomnienia" redaktora Grzegorza Dobieckiego, okazało się że jest tyle próśb o powtórzenie audycji, iż zdecydowano się na dodatkową emisję. Zbyszek poprosił również o skopiowanie nagrania. Okazało się jednak, że taśma ( już nie telerekording'owa ale profesjonalny Ampex) została w międzyczasie zagrana czymś innym i materiał bezpowrotnie przepadł.

Nie policzyliśmy jeszcze ile piosenek zaśpiewał Violinek. Trudność jest taka, iż niektóre z nich były wręcz jednorazowe, dedykowane dla programów tematycznych. Inne śpiewaliśmy wielokrotnie. A takie hit'y jak "Cztery słonie" przeszły do historii piosenki dziecięcej. Autorów tekstów i kompozytorów muzyki opisuję na stronie "autorzy".

Siedem piosenek, w prawdziwie profesjonalnym nagraniu, w studio Polskich Nagrań na ul.Długiej ukazało się na jedynej wydanej płycie Violinka. Wytłoczył ją Veriton. (sygnatura V-283) Prawdopodobny nakład 10.000 szt. Płytę równiż mamy w naszych zbiorach. Egzemplarz miał Zbyszek i miałem ja. Obie "dobrze zgrane". Po ich przegraniu z vinylu do wersji cyfrowej "szum starej płyty" i "przeskok"  na piosence wstępnej pozostał ale zespół muzyczny kierowany przez Juliusza Borzyma brzmi doprawdy świetnie. Dlaczego powstała tylko jedna płyta nikt nie potrafi powiedzieć.Takie były czasy.

Z zapisków Zbyszka, co jest dla mnie wersją "twardą" i mojej dziecięcej pamięci ( że tak było bo tam byłem a nocny powrót taksowką do domu dla 10-cio latka  został zarejestrowany jako ważne wydarzenie)  21 marca 1961 odbyło się ( nie wiem gdzie, moja pamięc mówi, że w studio radiowym na Myśliwieckiej) nagranie II-giej serii piosenek Violinka. 

Nikt również nie potrafi wyjaśnić dlaczego nie kontynuowano druku Biblioteki Violinka.

W roku 1962 Biuro Wydawnicze Ruch rozpoczęło i niestety zakończyło druk. Wydano 5 zeszytów. Już ich sama obserwacja sugeruje działanie "siły wyższej". Wszystkie zeszyty były wydane na szmatławym papierze jaki pamiętamy, z wtedy, ze szkolnych bloków rysunkowych nr 2.

Zeszyty Nr. 1, 2 i 3 zawierały po trzy piosenki t.j. tekst i prostą linię melodyczną do zagrania "jednym palcem" - a więc nie nuty. Ich nakład był stosunkowo duży, bo wynosił 90.000. egz.

Nr. 4 zawierał już tylko dwie piosenki choć nakład utrzymano. Nr. 5 również miał tylko dwa utwory za to nakład zmniejszono do 30.000 szt. czyli o 2/3.

W tymże piątym numerze anonsowane jest wydanie numeru 6 z "Bańkowicami" i "Małym Rogalikiem" ale numer ten już się nie ukazał.

Innym rejestratorem naszych poczynań była Polska Kronika Filmowa. Z mojej dziecięcej pamięci wynika, że nagrywano nas 3 razy. Nie wszystkie kroniki przetrwały i doczekały się digitalizacji. Jedną z nich odnaleźliśmy. To PKF 47/60.  Link na zakładce "Linki" zaprowadzi Cię do zdigitalizowanych zasobów Kroniki Filmowej.

W zakładce "Galeria" znajdziecie zdjęcia z prób różnych, naszych programów. Robili je najczęściej nasi rodzice. Część to profesjonalne fotosy. Starałem się je jakoś uszeregować. Poniewaz jednak , w większości przypaków zdjęciowych, jestem już poza kadrem z powodów wiekowych, przepraszam za błędy.

Dajcie znać co jest nie tak i będziemy korygować. Ogółem zdjęc jest około 300. Ich wprowadzanie jest powolne ale postaram się dodać wszystki. Przecież ratujemy wspomnienia.